Początek wakacji to dla wielu rodziców okres wzmożonej aktywności fizycznej przy wycieczkach rowerowych, plażowaniu, chodzeniu w góry, bieganiu i innych zajęciach, które wykonują razem z dziećmi. Często jednak kończą się one urazami i stłuczeniami. Zwłaszcza bardzo aktywne maluchy doświadczają bolesnych siniaków czy zwichnięć, które mogą przydarzyć się w każdej chwili. Dlatego, jeśli jeszcze tego nie zrobili, opiekunowie energicznych maluchów, powinni zaopatrzyć się w okłady na urazy.
Rodzaje kontuzji
Podczas biegania, skakania, wspinaczek i beztroskich zabaw kontuzje nie należą do rzadkości. Dzielimy je na ostre oraz przewlekłe. Urazy ostre to te nagłe, często bardzo bolesne, spowodowane dużą siłą. Objawem urazu jest oczywiście silny ból, ale też opuchlizna, podwyższona temperatura w miejscu, w którym doszło do urazu, zaczerwienienie.
Wyróżniamy także urazy przewlekłe, które rozwijają się wolno, często w ukryciu, a ból może pojawiać się czasowo i zanikać np. podczas wzmożonej aktywności fizycznej. Zwykle uraz przewlekły to konsekwencja niedoleczonego urazu ostrego lub długofalowego nadwyrężania stawów czy mięśni.
Każdy uraz wymaga konsultacji lekarskiej, jednak ból, zarówno ostry, jak i przewlekły można złagodzić przy pomocy okładów na urazy. Okłady coraz częściej dostępne są w wersji uniwersalnej, czyli można je przykładać na zimno lub na gorąco.
Kiedy zimny okład?
Przyłożenie do stłuczonego miejsca zimnego okładu zmniejsza stan zapalny w przypadku ostrego urazu. Uszkodzona tkanka musi zostać schłodzona, nie może być dodatkowo ogrzana. Najlepiej okład przyłożyć od razu, mieć go po prostu w zapasie, np. w zamrażalniku albo lodówce. Chłodzenie spowalnia napływ krwi, a tym samym substancji zapalnych. Obrzęk, jeśli w ogóle się pojawi, to będzie mniejszy.
Kiedy ciepły okład?
Ciepły okład przykłada się w przypadku stanu przewlekłego, ewentualnie stanu podostrego, który utrzymuje się 10 dni. Dzięki temu, że przykładamy do miejsca urazu okład ciepły, przez tkanki przepływa więcej krwi, a to powoduje lepszą ich regenerację.
Okład zimny-ciepły
Nie trzeba mieć w domu dwóch różnych okładów: zimnego i ciepłego. Znakomicie sprawdzają się kompresy żelowe, które można podgrzewać albo schładzać. Powinny one stanowić ważne wyposażenie domowej apteczki. Jeden warto mieć w zapasie, gdyby trzeba było go podgrzać, np. w ciepłej wodzie (80 stopni Celsjusza) albo w mikrofalówce, drugi można przechowywać w lodówce albo zamrażalniku. Takie zimne okłady przypadają się, gdy pojawi się opuchlizna, dojdzie do ostrego urazu: skręcenia, złamania, wybicia, stłuczenia. Pomocne są przy łagodzeniu bólu zęba, głowy, oparzenia i gorączki.
Ciepłe okłady z kolei rozluźniają mięśnie, dlatego można je stosować przy bólach menstruacyjnych, skurczowych bólach mięśni oraz po wysiłku fizycznym, kiedy czujemy, że mięśnie zostały przepracowane. Okłady ciepłe to wyposażenie sportowców, osób cierpiących na reumatyzm, rwę kulszową i bóle stawów. Trzeba pamiętać, żeby ostrożnie przykładać rozgrzany okład do skóry, najlepiej owinąć go w wilgotny ręcznik. Zimnych ani ciepłych okładów nie wolno stosować u bardzo małych dzieci, poniżej 3 roku życia.
Okłady ciepło-zimno wypełnione są żelem. Są wielokrotnego użytku i dostępne w wielu rozmiarach. Ich walorem jest to, że długo utrzymują temperaturę, inaczej niż w przypadku lodu albo ciepłego ręcznika. Zimny okład nie topnieje, a ciepły nie staje się zimny już po kilku minutach.